Rodzaje oświetlenia samochodowego. Które świeci najlepiej?
Być może za jakiś czas oświetlenie samochodu nie będzie w ogóle konieczne – w końcu autonomiczne auta raczej nie będą go potrzebować. Na razie jednak jest to główny element, od którego zależy bezpieczna jazda w nocy. Światła powinny być nie tylko dobrze ustawione, ale również świecić z odpowiednią mocą. Autobooking przedstawia najpopularniejsze rodzaje oświetlenia samochodowego.
Oświetlenie halogenowe
Rozwiązanie, stosowane powszechnie już od ponad 50 lat, nadal jest na naszych drogach najpopularniejsze. Trudno się temu dziwić – jest ono montowane w standardzie w niemal wszystkich podstawowych wersjach najczęściej kupowanych modeli. Poza tym należy pamiętać, że średni wiek auta w Polsce to ponad 13 lat – a wtedy oświetlenie inne niż halogenowe było uważane za drogi i niezbyt praktyczny dodatek. Halogeny mają jeszcze jeden plus – tanią i bezproblemową eksploatację oraz dużą dostępność. Choć w stosunku do innych rozwiązań, żarówki częściej się przepalają, to kosztują grosze i można je kupić na każdej stacji. W większości modeli samochodów, również samodzielna wymiana nie powinna stanowić problemu – co pozwala zaoszczędzić na wizycie u mechanika bądź w ASO.
Mimo oczywistych plusów, halogeny mają również szereg wad. Ich strumień jest słabszy niż w przypadku np. ksenonów – maksymalnie do 1500 lumenów. Poza tym mają one niezbyt duży zasięg – około 100-130 metrów – a ich barwie daleko do światła naturalnego. Kolejny problem to duże zużycie energii i wysokie temperatury, wytwarzane przez halogeny podczas pracy – co wpływa na wspomnianą wcześniej dość niską żywotność.
Jak działa oświetlenie halogenowe? Źródłem światła jest tu żarnik wolframowy, taki jak w zwykłej żarówce. Świeci, gdy przepływa przez niego prąd. Żarnik schowany jest w szklanej bańce, wypełnionej mieszaniną gazów – w tym właśnie halogenu. Z tyłu tak zbudowanej żarówki znajduje się specjalnie zaprojektowany odbłyśnik, którego zadaniem jest odbijanie strumienia światła na drogę. W reflektorze klasycznym, światło to przechodzi następnie przez klosz o specjalnej fakturze. Natomiast w przypadku reflektora soczewkowego, szyba rozpraszająca znajduje się wewnątrz lampy, a klosz jest tylko ochroną.
Lampy wyładowcze – ksenony i biksenony
Popularna nazwa tej lampy bierze się od gazu, który wypełnia wnętrze bańki – właśnie ksenonu. Pierwszy raz rozwiązanie to zastosowano w BMW serii 7 w 1991 roku. Ponieważ w budowie tego typu oświetlenia nie występuje żarnik, błędem byłoby mówienie o żarówce. Skąd zatem światło? Z tak zwanego palnika wyładowczego, zwanego też ksenonowym. Ksenon jest gazem szlachetnym, który w bańce znajduje się pod wysokim ciśnieniem. Podczas jego kontaktu z elektrodami pod wysokim napięciem, powstaje łuk świetlny.
W latach 90. Ubiegłego wieku ksenony były synonimem luksusu. Montowano je tylko w autach z najwyższej półki, na początku jedynie w światłach mijania (w światłach drogowych nadal stosowano halogeny). Zmieniło się to kilka lat później, gdy wprowadzono rozwiązanie zwane biksenonami. W tym wypadku zarówno światła drogowe jak i mijania oświetlane są tym samym palnikiem, a regulacja następuje przez zastosowanie odpowiedniej przesłony (bądź podobnego rozwiązania).
Obecnie lampy wyładowcze przechodzą powoli do lamusa, zastępowane przez dużo nowocześniejsze formy oświetlenia auta. Miały one jednak swoje zalety – w stosunku do halogenów strumień światła był niemal dwa razy mocniejszy (ponad 3000 lumenów), trwałość znacznie większa, a zużycie energii mniejsze. Również wytwarzane przez nie światło było znacznie przyjaźniejsze dla kierowcy. Dlaczego zatem nie podbiły rynku? Powodem mogła być dość wysoka cena (za ksenony lub biksenony zawsze trzeba było dopłacić, zazwyczaj kilka dobrych tysięcy). Problematyczna była również ich wymiana – nie dość, że wymagała zazwyczaj interwencji mechanika, to jeszcze zaleca się, wy wykonywać ją parami. Jak łatwo się domyślić, koszt takiej usługi znacznie przewyższał cenę zwykłej żarówki halogenowej, nawet jeśli ta przepalała się , w tym samym okresie czasu, wielokrotnie.
Oświetlenie LED
Od kilku lat lampy typu LED szturmem wdarły się w nasze życie. Nic dziwnego, jest to jedna z najszybciej rozwijających się technologii na świecie. Oczywiście boom na LEDy nie ominął również rynku samochodowego – a zaczęło się to już prawie 15 lat temu. Pierwszy raz oświetlenie tego typu zastosowano w lampach do jazdy dziennej Audi A8 z 2004 roku. Zaledwie 4 lata później, ta sama marka, w swoim modelu R8, zastosowała LEDy jako niemal pełne oświetlenie – światła mijania, drogowe i kierunkowskazy.
Oświetlenie LED nie zrobiłoby tak oszałamiającej kariery, gdyby nie szereg niezaprzeczalnych zalet. Przede wszystkim są one jeszcze bardziej energooszczędne niż ksenony, ich światło jest jeszcze naturalniejsze dla ludzkiego oka, a żywotność dłuższa. Do tego należy dodać strumień światła o mocy porównywalnej do lamp wyładowczych. Nie bez znaczenia jest również wygląd – dzięki technologii LED, projektanci zyskali nowe możliwości projektowania oświetlenia, z których skwapliwie korzystają, tworząc coraz ciekawsze wizualnie modele.
Mówiąc o reflektorze LED, mamy tak naprawdę na myśli zestaw nawet kilkudziesięciu diod połączonych w moduły. Każdy taki moduł odpowiada za inne światła – mijania, drogowe, do jazdy dziennej, kierunkowskazy itp.
Trudno znaleźć jakiekolwiek wady oświetlenia LED – poza ceną. Podobnie jak w przypadku ksenonów, jeśli kierowca decyduje się na LEDy, powinien liczyć się z dopłatą rzędu kilku tysięcy złotych. Warto jednak zaznaczyć, że są również modele, w których oświetlenie tego typu jest standardem – jak na przykład w Audi A8.
Oświetlenie laserowe
Najświeższe odkrycie w dziedzinie oświetlenia samochodowego, dostępne tylko dla wąskiego grona zamożnych kupujących. Rozwiązanie to można znaleźć w stosunkowo niewielu autach, a i tak jest to droga zabawa - wybór tej opcji w nowym Audi A8 wiąże się z koniecznością dopłaty aż 28 tysięcy złotych. Czy warto? Laser ma swoje plusy – we wspomnianym Audi A8 jego zasięg jest dwukrotnie większy niż lamp ledowych. Dodatkowo zużywa on jeszcze mniej energii i jest zdecydowanie bardziej kompaktowy.
Jakie oświetlenie samochodowe wybrać?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi – dużą rolę gra tu zasobność portfela kupującego. Obserwując sytuację na rynku, można śmiało stwierdzić, że LED zaczyna zdecydowanie wypierać oświetlenie halogenowe. Jednak niemal pewne jest, że to ostatnie jeszcze przez wiele lat nie zniknie całkowicie z naszych dróg – choćby ze względu na miłość Polaków do używanych samochodów zza zachodniej granicy. Ksenony i biksenony wydają się być „hitem jednego sezonu”, o którym za parę lat niewielu będzie pamiętać – niestety, w dobie LED ich los wydaje się być przesądzony. Czy laser ma szanse podbić rynek? Szczerze mówiąc, trudno tu przesądzać. Na chwilę obecną wydaje się to, ze względu na cenę, mało prawdopodobne. Jednak rynek motoryzacyjny zmienia się niemal z minuty na minutę i nigdy nie wiadomo, co czeka nas za miesiąc, rok czy dekadę. I chyba właśnie za tą nieprzewidywalność, a także za innowacyjność i ciągłe dążenie do udoskonalania nowych modeli, kochamy go najbardziej.